niedziela, 30 czerwca 2013

I'M BACK

Moja niesłowność jest okropna, wiem...
Chyba jestem stworzona do pisania w ciepłe dni... ostatnimi czasy takich było mało a po moich postach można wnioskować, że im chłodniej tym mniej postów :)

Mam u Was okropne zaległości więc możecie się przygotować na lawinę postów :) (mam nadzieję, że tym razem nie rzucę tych słów na wiatr). 

Ale do rzeczy (a raczej ciuchów, bo to o nich miałam pisać bloga a nie o moim słabym charakterze :P)

Dawno, dawno temu niedługo po uszyciu bordowej sukienki (tutaj:) ) dopadłam ogromny kawał skóry, z której mój tata jakieś 100 lat temu miał zrobić obicie- najpierw kanapy, później foteli- później fotela- a jeszcze później puf (zaczynam się zastanawiać skąd u mnie ten słomiany zapał?). Skorka jak leżała tak leżała, co chwilę trochę z niej ubywało, sama nie wiem dlaczego. 
Postanowiłam ją w końcu wykorzystać, bo meble do obicia już dawno zostały wyrzucone. 

Zakochałam się wtedy w spódnicach z koła- uszyłam ją jeszcze zanim szał na takie spódnice opanował wszystkie (niestety) sklepy. Poniżej macie na to dowód w postaci zdjęcia z grudnia z uroczą, świąteczną ozdobą na Piotkowskiej ;). Pomimo, że spódnic jest pełno i tak czuję, że moja jest wyjątkowa, bo nie kosztowała mnie ani złotówki (to już chyba stały tekst bolgów DIY, ale za to jaki prawdziwy)  :)

Miałam ją zrobić z pełnego koła, ale po zszyciu stwierdziłam, że będzie jednak troszkę zbyt szeroka jak na moje okazałe tyły więc zrobiłam ją mniej więcej z 3/4 koła. W związku z faktem, że na zrobienie takiego dużego kółka nie starczyłoby mi materiału trzeba było sobie poradzić trochę inaczej i prostokątny kawałek podzielić na kawałki przypominające kawałki pizzy :D



 Sama byłam zaskoczona tym jak szybko mi z nią poszło, nie obszywałam jej na dole, bo i tak nie będzie się strzępić, doszyłam pasek i guziczek i już :).

Najwięcej chyba zajęło mi czysty matematyczne obliczenia typu 
. L=2piR
I co mi po byciu córką nauczycielki jak liczyć i tak nie umiem :P







Tak w ogóle o zasypię Was trochę spódniczkami, chyba powinnam je szyć hurtowo ;)

Trzymajcie za mnie kciuki, a raczej za moje cudowne postanowienie poprawy :P