Sponiewierana, przekładana z miejsce na miejsce, nie miała swojego miejsca w szafie... w końcu pod moją nieobecność trafiła do piwnicy z okrutnym zamiarem pozbycia się jej drogą dymną... Całe szczęście w porę udało mi się ją uratować z otchłani piecowego ognia ;). Do tej pory nie wiem jakim cudem ktoś mógł wrzucić ją do worka razem z wiekową pościelą, która darła się we wszystkie możliwe strony ;).
Mimo przetarć, była dość ciemna więc stwierdziłam, że kąpiel w cytrynowym ace wyjdzie jej na zdrowie... niestety mi na zdrowie nie wyszła, bo śmierdziało okrutnie i od razu ace'owe opary zaczęły mnie dusić. Miska z miksturą wylądowała pod domem, a ja niczym w reklamie airwavesa odetchnęłam świeżym powietrzem ;). co jakiś czas przekręciłam kurtkę w gumowych rękawiczkach i po dwóch godzinach zaczęłam niekończący się proces płukania, hektolitry wody przepłynęły a i tak smród został... po dwóch praniach jeszcze trochę ją czuć, ale myślę, że jeszcze z jedno czy dwa i pozbędę się go raz na zawsze :).
Żeby nie było tak prosto i nudno ponaszywałam mnóstwo koralików- perełek, miałam je z jakiegoś wisiorka i z bransoletki. Każdą pierdółkę naszywałam osobno więc zajęło mi to sporo czasu.
Jesień byłaby cudowna, gdyby było więcej takich słonecznych, ciepłych dni jak dziś :). Z przyjemnością wyszłyśmy na spacer do parku na małą sesję zdjęciową :). To chyba ostatni moment na to, żeby założyć jensówkę w tym roku...
x.o.x.o. :)
śliczne te perełki, naprawdę super katana Ci wyszła :) I ja również nie mogę się nadziwić, gdy ktoś chce wyrzucić całkiem dobre ubrania!
OdpowiedzUsuńFajnie że przeszłaś na 'blogspota' bo na tamtej str ciągle wyskakiwało mi ostrzeżenie i wirusy jakieś :/
właśnie jakieś dziwne rzeczy się tam zaczęły dziać :/
Usuńale jestem bardzo zadowolona ze stronki na blogspocie :D
no ja się też cieszę, że jesteś na blogspocie :) fajnie przerobiłaś tą kurteczkę, podoba mi się !
OdpowiedzUsuńa możesz dodać opcję "obserwatorzy" do bloga?
OdpowiedzUsuńMilenko wyglądasz przesympatycznie :)
OdpowiedzUsuńJako pierwsza dołączam do Obserwowania Twojego bloga.
powodzenia :)
i czekam na spódniczkę bandażową w Twojej wersji.
pozdrawiam